Dzisiaj przywiozłem rower do Lublina i też pierwszy raz po operacji więzadła wreszcie na niego wsiadłem i trochę pojeździłem. Mimo niesprzyjającej aury zrobiłem te prawie 16 km.
Był to mój ostatni raz w sezonie, a dlaczego, gdyż w poniedziałek szedłem do szpitala na rekonstrukcję więzadła krzyżowego, więc postanowiłem zakończyć to porządnie, szkoda tylko że musiałem jechać sam:-). Więc poszedłem sobie do kościoła wcześnie i ruszyłem w drogę robiąc kółko przez Słowację, miałem w dodatku szczęście spotkać na granicy PL - SK w okolicach Niedzicy Pana Sadurskiego https://picasaweb.google.com/104833954435400448489 z którym miałem okazję chwilę porozmawiać.
Studiujący w Lublinie na KULu, sam pochodzący z Zakopanego. We wrześniu 2011 mający operację więzadła krzyżowego przedniego w kolanie prawym, na szczęście udana.