Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:1396.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:85:52
Średnia prędkość:16.27 km/h
Maksymalna prędkość:76.00 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:139.68 km i 8h 35m
Więcej statystyk

Z Pragi do domu, dzień 3

Sobota, 23 lipca 2011 · Komentarze(0)
Więc wstaliśmy jak najwcześniej mając w planie dotrzeć do domu dzisiejszego dnia, używając całych sił. Oczywiście zaczęło się od kłótni z tym jednym gdyż nie chciał jechać ekspresówką:P mimo, że była 6 rano i ruchu praktycznie zero. Straciliśmy chyba z pół godziny, ale kij nie zostawimy go i musieliśmy ominąć tą drogę, straciliśmy z półtorej godziny wliczając kłótnie i trochę km nadłożyliśmy. Na szczęście dość pogoda nam sprzyjała, jak wjechaliśmy do Polski od razu się gęba człowiekowi ucieszyła:P. Przejechaliśmy Wisłę i gdzieś tam musieliśmy się umęczyć na podjeździe, ale dało radę, bliskość domu dodawała energii. Wjechaliśmy jeszcze na Słowację ale ją szybko pokonaliśmy, chyba średnia była ponad 25km/h. Później wjazd do Jabłonki i jazda ile fabryka dała i gdzieś koło 22 w domu:-). Wymęczony ale szczęśliwy.

Z Pragi do domu, dzień 2

Piątek, 22 lipca 2011 · Komentarze(0)
Ten dzień był dniem jakimś strasznie wyczerpującym dla wszystkich, na szczęście popołudniu zaczęło się rozpogadzać. Rozłożyliśmy się za Nowym Jicinem, gdzie tym razem ja dałem się wyprowadzić nowemu współtowarzyszowi z równowagi co gdyby nie reszta, nie skończyłoby się dla niego dobrze.

Z Pragi do domu, dzień 1

Czwartek, 21 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Dłuuugie, Z kimś
W Pradze poranek obudził nas piękną zachęcającą do jazdy deszczową pogodą, dlatego szybko zabraliśmy się do śniadania i zebrania swojego obozowiska i postanowiliśmy ruszyć w drogę, parę fotek na moście Karola i dalej. Pojechaliśmy w stronę Hradca Kralovej. Tego dnia niestety jeden z towarzyszy miał niestety pecha, poszła opona, oczywiście wszystko stało się w szczerym polu, nikt się nie zatrzymał do pomocy. Najpierw myśleliśmy że dętka więc wymieniliśmy. Dopiero po napompowaniu okazało się, że opona, więc pora było zaklejać oponę łatkami aby dojechać do najbliższego miejsca gdzie można kupić. Oczywiście aby było przyjemniej zaczęło padać. Na szczęście opuszczał nas humor, więc jakoś wytrzymaliśmy w tym deszczu, błocie i kałużach:P. Przynajmniej nie było nudno. Przejechaliśmy ze 20km po zaklejeniu tej dętki i zaleźliśmy wulkanizatora ale miał nas w głębokim poważaniu, tylko wskazał nam drogę, gdzie możemy kupić opony, więc ruszyliśmy we wskazanym kierunku. Pytając po wsiach udało nam się znaleźć miejsce gdzie można kupić oponę i po szybkiej wymianie wreszcie ruszyliśmy w dalszą drogę. Za Litomyślem rozłożyliśmy namiot.

Do Pragi, dzień 4 i wreszcie w Pradze

Poniedziałek, 18 lipca 2011 · Komentarze(0)
Dzisiejszy dzień obudził nas deszczem i ogólną szarzyzną, aż szkoda było się ruszać, ale nie było wyboru, chciało się w końcu dostać do Pragi. Postanowiliśmy więc zjeść, złożyć namiot i ruszyć w drogę z miejsca noclegu. W deszczu w wietrze, chłodzie, jakoś jechaliśmy, jednakże nie było widać entuzjazmu na twarzy żadnej z osób. Na szczęście koło południa ten paskudny deszcz przestał padać i został sam wiatr i chmury. Koło 17 minęliśmy tabliczkę z napisem Praga, ale zanim wjechaliśmy do samej Pragi to chyba minęła jeszcze następna godzina, wreszcie widzieliśmy słońce. Trochę naszukaliśmy się pola namiotowego, gdyż te co były pozaznaczane na mapie to żadne nie było aktualne. Gdy już się rozłożyliśmy i poszliśmy w kimę. Nie będę się rozpisywał w osobnych opisach o samym pobycie w Pradze, gdyż nie jeździliśmy tam na rowerach. Pierwszy dzień był udany, wspaniała pogoda, w drugim gorzej bo większość czasu padał deszcz i w dodatku spotkaliśmy ćpunów jak dawali sobie w żyłę.

Do Pragi, dzień 3

Niedziela, 17 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Dłuuugie, Z kimś
Tego dnia obudziliśmy się wcześnie rano i mieliśmy szczęście, że przywitała nas piękna pogoda, która niestety nie miała zamiaru trwać wiecznie (niestety). Więc szybko zjedliśmy, złożyliśmy obóz i ruszyliśmy w drogę, która ze względu na panujący skwar miała być dziś dość męcząca. Już przed południem spotkaliśmy dość męczący podjazd, który zamęczyłby wszystkich, ale udało się nam go pokonać. Gdy dotarliśmy do Brna zrobiliśmy sobie przerwę poświęconą na zwiedzanie, odpoczynek i drobną korektę trasy, gdyż jedna z osób nie wyrabiała tempa i niestety droga zaplanowana na 3 dni miała nie być w ten czas zrobiona. Po wyjeździe z Brna mieliśmy drobny problem z trafieniem na odpowiednią drogę, ale na szczęście dostaliśmy pomoc od jakiegoś starszego pana na rowerze. Ale na nieszczęście naszej większości zaczęło się to co miało być nieuniknione, czyli coraz częstsze postoje tej 4 nadprogramowej osoby, a w niedługi czas po którymś z postojów zaczął się pierwszy konflikt, na szczęście szybko został zakończony. Jazdę musieliśmy tego dnia zakończyć koło 21, właśnie ze względu na brak sił u 4 z nas. O ile się nie mylę było to koło Zdar nad Sazavou.

Do Pragi, dzień 2

Sobota, 16 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Dłuuugie, Z kimś
Dzień drugi też nie przywitał nas zbyt interesującą pogodą, ale przynajmniej nie padał deszcz, to można zaliczyć na plus, na szczęście już przy wjeździe do Martina pojawiły się pierwsze promienie słońca. Tam zrobiliśmy sobie też postój w miejscowym Tesco na jakiś jogurcik, na takie drugie śniadanie. Na szczęście większość drogi mieliśmy wiatr w plecy i nic nam nie przeszkadzało. Chwilę przed granicą sk-czk (Rybniky - Svety - Stepan), już popołudniu, mieliśmy niemiła sytuację z policją, która miała do nas wąty, że nie mamy przyłbic (kaski po sk), jeden z nich chciał nam wlepić mandat (chyba po 50 euro na łepka), ale na szczęście jeden z policjantów po naszych usilnych prośbach ujął się za nami. Wreszcie po niedługim czasie udało nam się przekroczyć granicę. Człowiek obserwując mapę myślał, że jest to kraj płaski, jednakże.... pomylił się i to znacznie, praktycznie cały czas było w górę i w dół czasem się zdarzyło po płaskim, jedynym plusem okazał się watr w plecy. Mieliśmy trochę problemów ze względu na jednego z towarzyszy, gdyż pierwszy raz z nami jechał,chyba mu trochę tempo nie pasowało, ale miało być niestety gorzej, lecz był bratem jednego z nas trzech. Dziś rozłożyliśmy się koło miasta zwanego Uhersky Brod i tam poszliśmy w kimę do następnego dnia.

Do Pragi, dzień 1

Piątek, 15 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Z kimś, Dłuuugie
Pierwszy dzień był dniem lajtowym, jako że jesteśmy mieszkańcami Zakopanego stamtąd rozpoczęliśmy naszą podróż, wszystko się zaczęło po zakończeniu pracy jednego z kolegów. Nie chcieliśmy aby któryś z nas już pierwszego dnia padł lub na następny dzień miał zakwasy dlatego właśnie zrobiliśmy tak nikłą ilość kilometrów i ruszyliśmy popołudniu, aby na wieczór być już w głębszych granicach Słowacji. Niestety już po kilku/kilkunastu kilometrach złapała nas ulewa, które na dobre rozpętała się za granicą Polską. Pierwszy nocleg mieliśmy koło Orawskiego Zamku.

Treningu c.d

Poniedziałek, 11 lipca 2011 · Komentarze(0)
Z nogami nie ma problemu, trzeba więc jeździć aby jak najbardziej przyzwyczaić pośladki do jazdy:)